20 grudnia 1812 roku w Forcie Lisa niedaleko St. Louis zmarła Sacagawea. Jej historia jest w kilku miejscach podobna do historii Malinche. Obie kobiety zostały sprzedane, początkowo były niewolnicami w obcych sobie plemionach, ale ostatecznie zostały przekazane białym ludziom, którzy wzięli je sobie za żony. Jednak zarówno Malinche jak i Sacagawea okazały się kimś więcej niż tylko żonami. Obie kobiety miały swój udział jako tłumaczki i negocjatorki w wielkich przedsięwzięciach swoich białych właścicieli i mężów. Malinche pomogła Cortésowi w podboju imperium Azteków, a Sacagawea pomogła w ekspedycji Lewisa i Clarka. Oczywiście jest dużo różnic zaczynając od tego, że Malinche urodziła się jakieś 300 lat przed Sacagaweą.
Sacagawea urodziła się około 1788 w plemieniu Szoszonów. W 1800 gdy miała 12 lat została uprowadzona wraz z grupą dzieci przez plemię Hidatsa. Kiedy miała 13 lat została kupiona lub wygrana przez francuskiego trapera z Quebecu. W 1804 roku miał on dwie żony Otter Woman i Sacagawea. Wiemy o tym, bo 4 listopada 1804 Toussaint Charbonneau odwiedził Corps of Discovery, które poszukiwało tłumacza języków indiańskich. Corps of Discovery była to specjalna jednostka Armii Amerykańskiej, która miała przygotować późniejszą ekspedycję Lewisa i Clarka. W listopadzie 1804 roku Charbonneau przybył do tej jednostki wojskowej i powiedział, że zna język plemienia Hidatsa, a jego dwie żony znają język Szoszonów.
Ekspedycję Lewisa i Clarka wysłał prezydent Jefferson. Spodziewał się on, że wyprawa znajdzie prostą drogę wodną. Lewis i Clark wiedzieli jednak o Górach Skalistych. Potrzebowali tłumacza języków indiańskich z plemion po drugiej stronie. Ten francuski trapper Charbonneau znał język Hidatsa, którzy mieszkali po wschodniej stronie Gór Skalistych. Lewis i Clark tego nie potrzebowali, ale ważne dla nich było to, że żony trapera mówiły w języku Szoszonów, bo to plemię mieszkało po drugiej stronie Gór Skalistych. To pokazuje jak daleko od swojego domu została uprowadzona Sacagawea. Ale jak to się stało, że zorganizowano tą wyprawę Lewisa i Clarka?
Jeżeli spojrzycie na dzisiejszą mapę USA i byście podzielili ją na trzy części zaczynając od wschodniego wybrzeża to w 1801 roku pierwsza część należała do USA, druga środkowa do Francji, a trzecia czyli zachodnie wybrzeże dzisiejszego USA należało do Hiszpanii. Jak to się stało, że Francuzi byli na środku USA? Dzisiaj my myślimy o podróży w kategoriach podróży lądowej czyli o kolei lub samochodach albo o podróży lotniczej. Z tego powodu wybieramy najkrótszą trasę. Jednak na początku XIX wieku transport wodny był najłatwiejszy. Tak więc Francuzi z dzisiejszego terytorium Kanady korzystając z transportu wodnego znaleźli się na środku dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Chcieli oni tą drogą wodną dotrzeć na zachód do wybrzeża Pacyfiku. Niestety ta droga wodna nie prowadziła na zachód, ale na południe.
Co podzieliło teren dzisiejszych Stanów Zjednoczonych na te trzy części? Patrząc od wschodu były Stany Zjednoczone. Potem była granica na rzece Mississippi. Potem było terytorium Francuskie czyli Louisiana. Potem Góry Skaliste, a za nimi terytorium hiszpańskie. Tak więc w momencie zakupu Louisiany czyli w 1803 roku granicą zachodnią USA była rzeka Missisipi, która biegnie z północy na południe. Do Mississippi wpływa wiele rzek między innymi wpadają z prawej strony Ohio, a z lewej strony Missouri. Prezydent Stanów Zjednoczonych, którym był wtedy Thomas Jefferson (trzeci prezydent USA) myślał, że istnieje droga ze wschodu na zachód do Pacyfiku. Czyli szukał tego co Francuzi. Tyle, że Francuzi szukali tej drogi ze wschodu na zachód na północy w Kanadzie. Nikt nie wiedział dokąd płynie Missouri. Z Pittsburgha w Pensylwanii na wschodzie można było popłynąć rzeką Ohio do Mississippi, później tą rzeką na północ do miasta Saint Louis, a stamtąd na zachód rzeką Missouri. Do znalezienia tej drogi wyznaczono Corps of Discovery. Wyznaczono ich do odnalezienia tej drogi, jeżeli istnieje.
Na dowódcę Corps of Discovery prezydent Jefferson wybrał Lewisa. On z kolei powierzył współdowodzenie swojemu przyjacielowi Clarkowi. Lewis popłynął rzeką Ohio z Pittsburgha do Saint Louis. Po drodze zabrał Clarka. 10 marca 1804 roku wzięli udział w oficjalnym przekazaniu Louisiany Stanom Zjednoczonym. Oficjalnie ekspedycja rozpoczęła się 14 maja 1804. Popłynęli oni rzeką Missouri do Fortu Mandan. Właśnie tam swoje usługi zaoferował im francuski traper Charbonneau. On znał język indian Hidatsa, a jego ciężarna żona Sacagawea znała język Szoszonów. Właśnie ten drugi język był potrzebny Louisowi i Clarkowi, bo wiedzieli, że rzeką Missouri będą mogli płynąć tylko do Gór Skalistych. Po ich przejściu będą musieli kupić konie od Indian, a właśnie Szoszoni mieszkali po zachodniej stronie Gór Skalistych.
W momencie gdy Charbonneau pojawia się na kartach historii ekspedycji Lewisa i Clarka ma dwie żony Sacagaweę i Otter Woman. Wiemy, że łącznie miał on pięć żon. Wszystkie były indiankami i miały po szesnaście lat lub mniej. Ostatnia jego żona była z plemienia Assiniboinów. Gdy brali ślub w 1837 ona miała 14 lat, a on 70. Być może miał więcej żon, ale zachowały się informacje o pięciu. Były okresy jak w przypadku Sacagawei, że miał kilka żon jednocześnie. Warto tutaj może wspomnieć, że wśród indian sprzedawanie żon było czymś normalnym. Również wiek 14-16 lat był uważany za odpowiedni. Traperzy żyjący na terytorium jakiegoś plemienia często żenili się z córkami miejscowych wodzów. Dawało im to swego rodzaju immunitet. Stawali się rodziną miejscowych indian. Przy okazji też łatwiej było im się nauczyć języka i zwyczajów.
Zimę na przełomie 1804/5 spędzili w Forcie Mandan. 11 lutego 1805 Sacagawea urodziła syna, który dostał imię Jean Baptiste czyli Jan Chrzciciel. Clark nazwał chłopca “Pompy” co można przetłumaczyć jako “mała pompa”. Wyruszyli w dalszą drogę gdy chłopiec miał zaledwie dwa miesiące. Całą trasę Sacagawea niosła go na plecach. 14 maja 1805 roku gdy płynęli jednym z dopływów rzeki Missouri łódź się wywróciła i straciliby wszystkie papiery czyli dzienniki i mapy gdyby nie uratowała ich Sacagawea. Rzeka została nazwana jej imieniem. Sacagawea wpada do Musselshell, która z kolei jest dopływem Missouri. Jednak główny powód zatrudnienia Charbonneau i Sacagawei było tłumaczenie.
13 sierpnia 1805 roku wyprawa weszła na tereny Szoszonów. Wodzem spotkanego plemienia był Cameahwait, który okazał się bratem Sacagawei. Wódz Szoszonów zgodził się sprzedać Lewisowi i Clarkowi konie, których potrzebowali do dalszej drogi. Sacagawea spotkała tam też przyjaciółkę, która została razem z nią porwana. Tej przyjaciółce udało się jednak uciec i wrócić do plemienia podczas gdy Sacagawea i Otter Woman zostały później sprzedane temu francuskiemu traperowi. Mogłoby zachodzić pytania czemu Sacagawea nie postanowiła zostać ze swoim plemieniem? Odpowiedzą mogą być zapiski w dziennikach Lewisa i Clarka. Szoszoni żyli w wielkiej biedzie. Często głodowali. Nie byli z tego powodu nieszczęśliwi, bo nie mieli do kogo się porównać. Sacagawea jednak żyła wśród białych i chyba zdawała sobie sprawę z różnicy. Nie opuściła wtedy ani męża ani tej wyprawy.
Szoszoni sprzedali im konie i żywność, a później przeprowadzili przez Góry Skaliste. Później żywność się skończyła. Sacagawea znalazła bulwiaste rośliny o nazwie Kamasja. Dzięki temu członkowie wyprawy mieli co jeść. Gdy doszli do rzeki Kolumbia, która wpada do Pacyfiku Sacagawea oddała swój pas z niebieskimi koralikami, aby wymienić go na futro morskich wydr. 24 listopada 1805 osiągnęli wybrzeże Pacyfiku. Niestety statek, który miał tam na nich czekać minął się z nimi. Musieli przezimować w tym miejscu. Postanowiono zbudować Fort Clatsop. Tego dnia czyli 24 listopada głosowano w sprawie położenia obozu. Do tego głosowania dopuszczono także Sacagaweę oraz czarnego niewolnika Clarka o imieniu York. Zdarzyło się wtedy, że na plaży pojawił się martwy wieloryb. Sacagawea koniecznie chciała to zobaczyć.
W drodze powrotnej Sacagawea pokazała Lewisowi i Clarkowi przełęcze Bozeman i Gibbons. W 1864 poprowadzono tamtędy tory kolejowe. Czy jednak można Sacagaweę uznać za przewodniczkę? Na pewno pomogła w rejonach, które znała. Była też oczywiście tłumaczką języka Szoszonów. Clark napisał jednak o najważniejszej rzeczy, którą dała im ta Indianka. Napisał on: “The wife of Charbonneau our interpreter, we find reconciles all the Indians, as to our friendly intentions a woman with a party of men is a token of peace”. Można to przetłumaczyć jako: “Żona naszego tłumacza Charbonneau sprawiała, że Indianie patrzyli na nas pokojowo, widząc nasze pokojowe intencje, bo przecież kobieta w grupie mężczyzn jest oznaką pokoju”. Później jeszcze dodał: “confirmed those people of our friendly intentions, as no woman ever accompanies a war party of Indians in this quarter”. Co można przetłumaczyć jako: “upewniło to tych ludzi o naszych pokojowych intencjach, bo żadna kobieta nie brała udział w wyprawach wojennych Indian na tym terytorium”.