Czas obłędu, czy czas chwały, romantyczna insurekcja, czy bój oparty na realizmie? Odpowiedź na pytanie o sens powstania warszawskiego, to nie tylko ocena jednego wydarzenia z rozległej historii narodu. Podejście do tragedii ukazuje dorosłość myślenia politycznego społeczeństwa.
Frag. jednej z ostatnich depesz Armii Krajowej z walczącej Warszawy:
„(…) Zostaliśmy potraktowani gorzej niż satelity Hitlera, gorzej niż Włochy, Rumunia, Finlandia. (...) Naszymi bohaterami są żołnierze, których jedyną bronią przeciwko czołgom, samolotom i karabinom były rewolwery i butelki z naftą. Naszymi bohaterkami są kobiety, które opiekowały się rannymi i zaciągały pod kule, które w zbombardowanych piwnicach gotowały dla dzieci i dorosłych, niosły ulgę i pocieszenie umierającym. (…) ci, którzy zginęli, zwyciężyli, a ci, którzy żyją, będą walczyć, zwyciężać i ponownie dawać świadectwo, że Polska żyje tak długo, jak długo żyją Polacy.”
Na myśl nasuwają mi się słowa bajki Ignacego Krasickiego:
„Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie”.
Na miniaturce: zdjęcie Jerzego Tomaszewskiego wykonane na początku powstania warszawskiego. Wikimedia Commons.
Uważasz, że wykonuje dobrą robotę? Wesprzyj kanał. Postaw mi kawę: buycoffee.to/kanalhistoryczny
Dziękuję!