"Na niebie ponad konarami drzew i zabudowań unosiła się duża czerwona kula, w której wnętrzu coś się działo (…) Odniosłem wrażenie, że czas jakby dookoła się zatrzymał, gdyż tylko ja i ten obiekt wykazywaliśmy jakąkolwiek aktywność względem otoczenia" – relacjonował Sławek, lat 35, który przeżył dość bliskie spotkanie z czerwoną kulą podczas swojego kolonijnego pobytu w Czarnocinie, nad Zalewem Szczecińskim.