Leonard Lamoureux, wiek 21, był na przepustce wojskowej, kiedy odwiedził Urząd Miasta Vancouver - aby zobaczyć i sfotografować świąteczny wystrój okolicy. Wraz z nim był jego brat Wilfred. Obydwaj zostali zaskoczeni "jasnym, jasnym niebieskim światłem" spadajacym prosto z nieba. Stawało się większe, tak iż mogli obserwować źródło tego światła - jakim był wg. Leonarda - obiekt opisany jako "dwa dyski skierowane wobec siebie, żarzące się jasnym, niebieskim światłem". Obiekt przeciął następnie niebo w poziomie i zawisł "martwy" ponad dachem urzędu miasta. Wtedy Leonard wykonał fotografię. Chwię potem obiekt wystrzelił pionowo w górę. "Nigdy nie widzieli niczego, co latałoby tak szybko, byli wystraszeni na śmierć i uciekli z tamtego miejsca". Obiekt nie emitował żadnych dźwięków.