Co roku ratują tysiące zwierząt. Żyjących na krótkich łańcuchach, w beczkach, komórkach, pod gołym niebem. Bezbronnych, skrzywdzonych, pozbawionych miłości i opieki. — Czasami nam się wydaje, że widzieliśmy już wszystko, a idziemy na tę jedną interwencję i ona znowu przekracza kolejną granicę zachowania ludzkiego, tej formuły okrucieństwa — opowiada koordynatorka warszawskiego Inspektoratu OTOZ Animals Magdalena Silska. Zdradza także kulisy ostatniej akcji, która poruszyła internautów i co dalej z uratowanym pieskiem Czarusiem.